sobota, 3 grudnia 2011

Oszczędzanie, moja historia.

Witam w dzisiejszym wpisie przedstawię wam moją historie oszczędzania.


A więc czym dla mnie jest oszczędzanie, trudne słowo, a jeszcze trudniejsza czynność do wykonani. Dla mnie oszczędzanie jest pewnego rodzaju sposobem na życie, nie wiem sam nawet kiedy to się zaczęło. Chyba w dniu kiedy dostałem sporą sumę pieniędzy jak na owy wiek (15 lat- 200zł). Rodzice postanowili że nie schowają mi tych pieniędzy sam mam nimi zagospodarować. Jak to młoda osoba, gdy dookoła wszyscy rówieśnicy, mieli szpanerskie telefon, wydawali fortuny w sklepiku szkolnym, lansowali się na jakieś pierdoły np. długopisy korektory, postanowiłem że, nie wydam wszystkich tych pieniędzy a zaoszczędzę je. W sumie pomogła mi w tym trochę mama bo co nieco wytłumaczyła mi na czym polega oszczędzanie, choć wtedy to do mnie słabo trafiało. Na początku schowałem pieniądze do koperty i tyle. Po jakimś tygodniu jednak złamałem się najpierw wziąłem pierwszą pięćdziesiątkę, wydałem na słodycze, aż mnie później brzuch bolał.. Wtedy pomyślałem, że to ostatni raz że resztę sobie odłożę. Ale sytuacja powtórzyła się w kolejnym tygodniu, i następnym i tak w ciągu miesiąca wydałem całe kieszonkowe, plus oszczędności. I tak w momencie w którym znowu chciałem sięgnąć po pieniądze ich nie było. Pamiętam że poczułem się źle. Temat oszczędzania sobie odpuściłem na jakiś czas. Były później jakieś próby oszczędzania, robienie prymitywnych zapisków w notatniku. Ale ciągle coś szło nie tak, albo się zniechęcałem, albo z lenistwa zaprzestawałem. Kolejna próba była w wieku 17 lat, wtedy zrobiłem pierwszy dobry krok w oszczędzaniu wyznaczyłem sobie cel oszczędzania, kupno nowej karty graficznej. Zrobiłem sobie tabelkę w Excelu, przez całe trzy miesiące spisywałem swoje wydatki, dochody. Na początku było fajnie wpisywanie różnych rzeczy, patrzenie na to czy jest się na plusie, czy już na minusie z oszczędnościami. Naprawdę dawało to do myślenia, z resztą dzisiaj też daje. Lecz, znowu się z zniechęciłem, cel przestał już być dla mnie taki ważny i tak kolejna porażka. Potem któregoś dnia będąc w szkole ("wtedy już technikum") natrafiłem na stronę o oszczędzaniu, tak mnie wciągnęło to wszystko co jest tam napisane że przeczytałem wszystkie jej strony. Wizja być bogatym poprzez oszczędzanie tak mną zawładnęła, że nie mogłem przestać o tym myśleć. Na ów stronie polecaną lekturą była książka Roberta Kiyosaki "Bogaty, Biedny Ojciec". Ją również przeczytałem i wtedy postanowiłem że będę oszczędzał pieniądze na poważnie. Znowu tabela w Excelu i skrupulatne zapisywanie wydatków, przychodów, i oczywiście Cel- Niezależność finansowa. Cel jest nadal aktualny choć z biegiem lat nie wydaje się już tak łatwy. Na pewno na tym blogu będzie dużo o oszczędzaniu, lubię to robić i wydaje mi się że dobrze mi to wychodzi.

  Moja rady dla tych którzy oszczędzają, wyznaczcie sobie porządny cel który będzie was bardzo motywował. I jeśli jeszcze nie oszczędzacie to zacznijcie już dziś!

piątek, 2 grudnia 2011

Szybki Obiad, Pierogi w barszczu czerwonym.

 Oto mój sposób na szybki i w miarę pożywny obiad, z racji takiej że jestem studentem dziennym, do tego pracuje to nie zawsze mam dużo czasu na to żeby ugotować sobie coś pożądanego i wtedy z pomocą przychodzi mi właśnie takie o to danie: Pierogi z kapustą i grzybami, w barszczu czerwonym.

  A więc potrzebne nam będą pierogi z kapustą i grzybami, ja ze swojej strony polecam te z biedronki Kilogramowa paczka za 5,95 zł to naprawdę tanio. Do tego barszcz czerwony instant też z biedronki za 1,55 zł i tak za 7,50 zł  mamy szybki i dość tani posiłek, myślę że paczka spokojnie starczy na dwie porcje dla dorosłych osób.
  No to do dzieła:
1. nalewamy wodę do garnka.
2. solimy wedle uznania wodę ja zwykle wsypuje jedną łyżeczkę.
3. gdy woda zacznie się gotować, wkładamy pojedynczo pierogi tak żeby nie przerwać wrzenia wody.
4. gdy pierogi wypłyną na wiesz garnka, należy gotować je około 6 minut, powinny być wtedy dobre.
5. w trakcie gotowania pierogów, wstawiamy wodę w czajniku, barszcz wsypujemy na talerz, ilość wedle uznania, ja sypię dwie duże łyżki, gdy woda nam się zagotuje zalewamy barszcz.
6. teraz pierogi powinny być już gotowe, a wiec odlewamy je, następnie wkładamy do barsczyku i gotowe.

Smacznego :), aż sam się głodny zrobiłem pisząc ten przepis.

Mam nadzieje że w miarę czytelne jest to co napisałem. Pozdrawiam.

Pierwszy.

To mój pierwszy post, długo nosiłem się z zamiarem utworzenia bloga, lecz w końcu się do tego przekonałem. Będę się starał publikować, tutaj jakieś rady, przydatne wskazówki z mojego życia. Chciałbym podzielić się moja wiedzą i doświadczeniami  z ludźmi. Mam nadzieje że miło będzie mi się tutaj zaglądało i udostępniało moje historie.